Uporczywość pamięci

Różnie to bywa z tą pamięcią. Jedni zapominają szybko, inni pamiętają całe życie. Jedno jest wspólne, jakoś łatwiej zapamiętujemy rzeczy złe niż pozytywne. Zastanawiam się czemu tak jest? Złe wspomnienia, czyli wcześniejsze złe przeżycia stanowią później bazę dla psychoanalityków, którzy z naszej pamięci wyciągają najboleśniejsze wspomnienia. Jak to jest, że mijają lata a my wciąż pamiętamy. Mówi sie, że kobieta wybaczy, ale nigdy nie zapomni. Może coś w tym jest, ze my baby jesteśmy wrednie pamiętliwe? I wcale nie chodzi tu o sprawy damsko męskie. Ale o błahostki między koleżankami czy przyjaciółkami. " Ja już się do niej nie odzywam, bo ona kiedyś..." Wydaje mi sie, ze złoszczę się ale długo nie pamiętam, pogodziły się i dziś gadają ze sobą. Ale chyba mam jakieś takie wewnętrzne bariery przed osobami, które nie doceniają chęci zgody czy sa obłudne. Jakoś tak wewnętrznie czuję obrzydzenie do zbyt dużej, obrzydliwie lepiącej i sztucznie, z wysiłkiem umalowanej frazesami życzliwości. Taką osobę trudno jest nazwać. Nie mam pojęcia jak. Czuję tylko ogromny wstręt. Staram się nastawiać pozytywnie do ludzi. Ale jeżeli widzę dwie twarze, i te pozory to mnie trafia. Nie robię awantury, ale ograniczam o ile to możliwe sposobności przebywania w towarzystwie takiej osoby. I nie ważne jak często takie osoby pojawiają sie na mojej drodze, moja uporczywość pamięci wciąż mnie męczy- i jakoś już nigdy sie nie przekonuję do danej osoby. Z drugiej strony cenię sobie osoby szczere. Ba czasem za szczere. Potrafię się na nie pogniewać, fochać a nawet w dość niemiły sposób z nimi rozprawić. Ale po jakimś czasie wszystko wraca do normy i nie wiem czemu moja pamieć wcale już nie jest taka uporczywa bo za Chiny nie mogę sobie przypomnieć o co chodziło! Może to jednak z chemią jest związane? Lilian Glass uważa, ze to wina toksycznych ludzi, którzy na nas źle wpływają. Ich życie opiera sie na czerpaniu korzyści, zwłaszcza emocjonalnych kosztem innych ludzi. Czasami robią to nieświadomie a czasami są to tylko nasze kompleksy. Jednak prawdziwie toksyczna osoba sprawia, ze czujesz sie gorzej niż po spotkaniu z taką osobą. I chociaż nie obraziła cię wprost to jej toksyczne słowa na długo pozostają jak ciernie w Twojej pamięci. Na szczęście są jeszcze kochający ludzie, którzy pomagają nam te toksyczne kolce powyciągać. I nie chodzi tu o kwestię przebaczenia czy walki z takimi osobami, ale chyba o trzymanie się od nich z daleka lub odganianie jak natrętną muchę. Bo po takim kolcu może zostać blizna, a wtedy uporczywość naszej pamięci się wzmacnia, wzrastają też negatywne odczucia i emocje. Prawdziwe! Przeanalizowałam kilka takich podejrzanych, typowanych toksycznych ludzi i dochodzę do wniosku, że życie bez nich jest o wiele spokojniejsze. Można nabrać odporności, ale trzeba poświęcić temu trochę czasu. temu- a nie tej osobie! Faktowi, dlaczego zostaliśmy zranieni i co nas zabolało. Dobrze, że mąż pomaga mi czasem takie kolce powyciągać! Jeżeli ktoś jest całkowicie odporny to gratuluję, ja nie jestem. A może to i lepiej, bo więcej jest jednak osób, które dostają kolcami i zawsze przy takiej okazji można porównać doświadczenia i się zaprzyjaźnić! Z drugiej strony zastanawiam sie po co te toksyczne- napromieniowane złością czy fałszem osoby- to robią! Przecież im to w życiu w niczym nie pomoże? A tylko stracą? Może to takie geny, a jak powiedział jeden mądry wujek: "gena nie wydłubiesz!"

Komentarze

Popularne posty