O praniu słów kilka
Skoro znowu zabieram się za robienie prania - a jest to rzecz niezbędna jak widać w każdym domu!- postanowiłam skrobnąć parę słów o tym zjawisku. A dokładniej o scenach związanych z wiszącym praniem. W filmach najczęściej pojawiają sie sceny miłosne wśród rozwieszonej pościeli (całe metry białych prześcieradeł). Zastanawiam się wtedy skąd oni wzięli tyle pościeli?
A może tam pierze się tylko raz do roku? I nagle wszystkie rodziny na raz robią wielkie pranie? A kolejna rzecz- czy zawsze wszystko mają tylko w pięknych jasnych kolorach? A gdzie skarpetki, kalesony, zwykłe gacie, majteczki i spodnie? Jakoś tego wszystkiego nie widac na filmie. Moze bym za bardzo na te szczegóły nie zwróciła uwagi, ale akurat po moim rozwieszaniu prania trafiałam na film z jakże piękną sceną w praniu! Oczywiście nie brakuje też zrywania pościeli ( romantyczne czy nie, chyba bym im głowy pourywała). Nie tylko romantyzm przejawia się wśród scen z suszącą się pościelą. Pełno jest horrorów. Scena ręki we krwi rozmazującej krwawe znaki na śnieżnobiałych prześcieradłach i przeraźliwy krzyk strachu właścicielki domu! Wydaje mi się, że w Polsce raczej nie byłoby horroru. Morderca rozmazujący krwiste ślady zwiewał by gdzie pieprz rośnie, a za nim z przeraźliwym wrzaskiem- na pewno nie trachu- gnałaby polska baba z widłami. Ot, taki wiejski obrazek. Myślę sobie, że ja bym pewnie też takie widły dorwała, gdyby mi na czerwono pranie przemalowali.
Końcżąc refleksje dotyczące historii prania w kinematografii zdjęcie rozweselajace, pranie na medal!
Pieski przeurocze :D
OdpowiedzUsuńI notka bardzo ciekawa, nigdy nie zwracałam uwagę na to pranie :D.
Pieski xd
OdpowiedzUsuń