Eragon

Książka niestety narzucona z góry, z racji mojego zawodu. Szybko przeczytałam. Lubię przygody. Jednak ciągle brakowało mi tej legendarnej, tworzącej się na naszych oczach krainy, jak to jest np. w "Hobbicie" Tolkiena. Pomysł ciekawy, postacie zbyt sztandarowe, proste, ale nie takie złe. W końcu książkę wymyślił piętnastolatek- Christopher Paolini. Dzieciak nie chodził normalnie do szkoły, uczył się korespondencyjnie- co mu na dobre wyszło. Bez obrazy dla szkoły. Pracuję w polskiej szkole więc wiem jak jest. Najśmieszniejsze jest to, że za granicą jest jeszcze gorzej. Nie narzekam na naszą wciąż jeszcze inteligentną- w porównaniu z większością USA- młodzież. Mówię o przeciętnych uczniach. Nie o wybitnych.
Książkę wydali najpierw rodzice chłopaka, następnie zainteresował się nią syn pisarza fantasy, który tekst poprawił i wydano w zupełnie nowym nakładzie. Inwestycja się opłacała, bo po prawa autorskie wkrótce zgłosiło się Hollywood.
Krainy, postacie, motywy zostały zapożyczone z innych książek!!!!! Szkoda, naprawdę. A może po prostu elfy, smoki, krasnoludy zwyczajnie już są tak opisane, że dla wszystkich czytelników jasne jest i zrozumiałe to, jak żyją i że wszędzie wyglądają tak samo? Dla mnie wciąż nie jest, a przeczytałam sporo.
Baśń przygodowa. Bo jakiż to mógłby być gatunek? A jeśli chodzi o lekturę szkolną, to cieszę się, że nie trafiliśmy na coś potwornie nudnego. Przynajmniej coś się dzieje:)


Komentarze

Popularne posty