Opalanie

 Słońce i światło jest nam niezbędne do życia. Powoduje wzrost syntezy witaminy D, która pozwala lepiej przyswajać wapń, zwiększa efektywność działania układu krążenia, działa przeciw depresyjnie, łagodzi objawy łuszczycy i egzem! Nagle mamy więcej energii do życia. To bardzo ważne, zwłaszcza, że w naszym kraju ilość słonecznych dni jest znacznie ograniczona!
Światło słoneczne zawiera 40% promieni świetlnych widzialnych, 59 % podczerwonych (IR) i 1 % mających dla nas największe biologiczne znaczenie ultrafioletowych (UV). Liczne obserwacje efektów fizjologicznych doprowadziły do podziału tego promieniowania na zakresy: UVA (320- 400nm), UVB (280-320nm) i UVC (200-280 nm). Od pewnego czasu wiemy, że pojawiająca się opalenizna jest jednym z mechanizmów obronnych skóry przed tym promieniowaniem.Ilość zmarszczek, raka skóry i starzenia się pod wpływem słońca oczywiście jest widoczna. jednak nagminne stosowanie kremów UV zawsze i wszędzie blokuje dostęp promieni słońca do naszego organizmu. Wszystko z umiarem, ale nie powinniśmy separować sie od tego, co samo w sobie ma na nas korzystny wpływ.


- Aktywna forma witaminy D chroni nas przed nie kontrolowanymi podziałami komórek. Wten sposób zapobiega nowotworom, a zwłaszcza rakowi jelita grubego i piersi - przekonuje prof. Holick. Z badań laboratoryjnych wynika, że w obecności witaminy D3 komórki nowotworowe przestają się dzielić. Firmy farmaceutyczne pracują już nad lekami na raka zawierającymi substancje o działaniu podobnym do tej witaminy. Dr William Grant z NASA, na co dzień zajmujący się pomiarami grubości powłoki ozonowej, zestawił mapy natężenia promieniowania UV z danymi na temat częstości występowania raka w różnych rejonach USA. Okazało się, że im dalej na północ, tym częściej diagnozuje się aż 13 rodzajów nowotworów. "Powszechnie uważano, że mieszkańcy północnych rejonów jedzą więcej tłustych pokarmów, co sprzyja rakowi. Amerykańska dieta jest dziś jednak bardzo jednorodna, różnice nie przekraczają 20 proc., tymczasem częstość występowania raka może być o 150 proc. większa na północy niż na południu!" - twierdzi Grant. Jego zdaniem, rocznie aż 40 tys. Amerykanów umiera na raka wywołanego niedoborem światła słonecznego. Podobne zależności zaobserwowano w wypadku stwardnienia rozsianego, cukrzycy typu 1 oraz choroby wieńcowej serca. 
- W wielu krajach mamy do czynienia z epidemią przewlekłego niedoboru powstającej w skórze pod wpływem promieniowania ultrafioletowego witaminy D, zwłaszcza u osób po 50. roku życia - mówi prof. Holick. Błędne jest przekonanie, że niedobór witaminy D można zlikwidować dzięki diecie. Uczeni obliczyli, że w tym celu każdy z nas musiałby wypijać dziennie osiem szklanek mleka albo co drugi dzień zjadać sporą porcję łososia lub makreli. Wielu ludzi nie może sobie na to pozwolić, podobnie jak nie stać ich na regularne zażywanie tabletek witaminowych. Na dodatek "zewnętrzną" witaminę Dmożna przedawkować, co prowadzi m.in. do wymiotów, osłabienia i zaburzenia pracy nerek. - Jedynie słońce jest w stanie zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na tę witaminę. Skóra sama reguluje jej produkcję, więc przedawkowanie nam nie grozi - mówi prof. Holick. Światło słoneczne było już wykorzystywane w medycynie do leczenia chorób skóry. Przykładem może być łuszczyca, na którą cierpi 2-4 proc. osób pochodzenia europejskiego. Na początku XX wieku leczono ją w specjalnie budowanych solariach, dziś stosowane są lampy emitujące silne promieniowanie ultrafioletowe (UV-A). Niektórym chorym nadal jednak najbardziej pomaga intensywne słońce, które działa skuteczniej niż leki*.


*http://www.wprost.pl/ar/?O=62475

Komentarze

Popularne posty