Zupa ogórkowa

No kocham ją! Co ja na to mogę poradzić? Uwielbiam odkąd pamiętam! Znam tylko jeden przepis. Pewnie istnieje tysiąc innych ale moim zdaniem ten jest najprostszy i ku memu zniechęceniu w kuchni ,zawsze wychodzi. Nie narzekam, to nie o to chodzi, że nie umiem gotować, bo jeśli się uprę to ugotuję wszystko- choć tylko mąż wie ile przy tym mojego załamywania się i złości. Ale kuchnia nie jest moim żywiołem. Lubię jeść, i to jest to, co skłoniło mnie do gotowania- głód. Gotowałam aż wyszło tak, jak lubię. Jeśli nie muszę, nie gotuję. Ale wiem, że są ludzie którzy gotują z pasją, jak moja mama, teściowa czy mąż. Dla nich to sztuka. Dla mnie za dużo czasu pochłania kuchnia. Ale nie uciekam z niej jak diabeł przed święconą wodą. Lubię czasem tam posiedzieć dłużej gdy mam dobry humor:)

1 trzy marchewki średniej wielkości
1 słoik ogórków kiszonych
ćwiartka selera
2 małe pietruszki (korzeń)
Vegeta/ kostka rosołowa
olej roślinny
sól i pieprz
liść laurowy

Marchewkę, pietruszkę i seler obieramy i gotujemy w garnku. Ogórki ścieramy na dużych oczkach na tarce a potem do blendera- miksujemy. Po jakiś 15 minutach dodajemy do gotujących się warzyw. Ja ziemniaki wolę pokroić i ugotować osobno. Kostka rosołowa lub Vegeta i gotowe. Jeżeli jest za kwaśna, można dodać troszkę mąki. 

Miałam zrobić zdjecie mojej genialnej zupki, ale się nie udało. Wczoraj pomyślałam, że po co? Przecież jutro będzie lepsze światło. A dzisiaj jak już zjedliśmy i umyłam garnek, przypomniałam sobie, ze miałam zrobić fotkę. cóż, mężowi smakowało, mi także- zniknęło wszystko.

Komentarze

Popularne posty