Gyaru - japońskie księżniczki

 Tematem zainteresowałam się dzięki jednemu z odcinków Kobieta na krańcu świta Martyny Wojciechowskiej, od których najwyraźniej jestem uzależniona. Trafiłam przez przypadek na zaskakującego bloga- sklepik Azjatycki Cukier. Nie mogłam się wprost oderwać. Taki zupełnie cukierkowy świat. Dal niektórych śmieszny- a dla mnie? Nie wiem... ale pociągający w tej swojej śliczności i słodkości.

Śliczne, hmmm takie mogłabym założyć z miłą chęcią! http://azjatyckicukier.blogspot.com/

http://azjatyckicukier.blogspot.com/


Jestem jeszcze pod wrażeniem tego, w jaki sposób młode Japonki opanowały sztukę makijażu. Niesamowite. Z małych wąskich oczu, ogromne, pełne rzęs, większe niż moje własne! Może warto zastosować niektóre sztuczki! Codziennie staram się umalować tak, żeby było to ach na twarzy mojego męża- a on i tak swoja drogą powie że woli "naturalny" wygląd ( tak dla przypomnienia, drogie panie, naturalny nie znaczy niezadbany). mam tylko nadzieję, ze nigdy nie będzie wrzasku na mój widok AAAAAAA!!!!! Umiar jest nam dotowany genetycznie, przynajmniej tak się kształci europejskie społeczeństwo. A tu nagle zjawiają się czarodziejki Gyaru.
Niesamowite! Tyle potrafi makijaż!http://azjatyckicukier.blogspot.com/

Po prostu jakby wyjęte z kreskówki! Do tego przesłodzony do granic możliwości styl lalki, lolity czy cukierka.  Sama nie wiem, czy to mi się podoba. Jest w tym dziecinność ale także jakaś taka niewinna słodycz, która nie pozwala się długo gniewać, ale też nie zezwala na poważne traktowanie takiej lolitki! Są elementy, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Przede wszystkim powiększenie oczu! Może dlatego, że sama bym chciała mieć tak duże i piękne oczęta! teoria kompleksu i szukania u siebie cechy wspólnej z obiektem opisywanym może się akurat w tym przypadku sprawdzić. Drugie, to urocze dodatki. Która z nas nie ma słabości do tysięcy przedmiotów "bezużytecznych" jak to mówią mężczyźni. "ten notes był tak ładny, ze nie mogłam się oprzeć", "Ta opaska miała taki piękny wzorek".Kurcze no takie jesteśmy. Może nie wyglądamy jak lolitki, ale w środku gdzieś lubimy tę odrobinę słodyczy- nie wszystkie rzecz jasna. Emo, przepraszam.
Japonki ze swych minusów zrobiły plus i zaraziły tym dziewczyny z całego swata, które z radością je naśladują. Czy jest to infantylne? Może trochę jest. Dla mnie słodka odskocznia od szarej rzeczywistości, ale jako codzienność to stanowczo za dużo!
 
Blond- włose piękności o wielkich oczach, hmm a my rysujemy kreski, nabieramy opalenizny, żeby wyglądać bardziej orientalnie!

Komentarze

  1. fajny wpis
    oj ja też uwielbiam oglądać programy o innych kulturach szczególnie chiny indie ... Można się wielu rzeczy dowiedzieć a poza tym obejrzenie takiego odcinka reportażu wpływa na mnie...bardzo - taak trudno to opisać:) Takie jakieś zauroczenie. i robi ochotę na orientalne podróże:)
    Masz racje : one naśladują nas a my je

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty